Marius, jeden z najstarszych nieśmiertelnych, spotyka tajemniczego nordyckiego wampira Thorne’a i opowiada mu historię swojego długiego życia.
Przemieniony w starożytnym Rzymie opowiada o swoim istnieniu w wiecznym mieście, o tym, jak kochał śmiertelników, jak wielbił sztukę. Opowiada o swojej walce z wyznawcami szatana, zbłąkanymi wampirami, uważającymi, że wampirza rasa to kara za grzechy, sprowadzona na ludzkość przez Boga. O stracie Pandory, miłości jego życia. Jego egzystencja przeskakuje od „złotych lat”, mieniących się jak słońce, do tragedii i ciemnych wieków, kiedy musi radzić sobie ze słabością i rezygnacją.
W tej książce najpiękniejszy jest motyw wenecki, kiedy Marius spotyka Amadeo i ofiarowuje mu dar nieśmiertelności – wraz z nim chłonie sztukę, poluje i maluje bogate nocne życie Wenecji, pięknego miasta, które nigdy nie śpi.
Historia Mariusa to opowieść o samotności. Wraz z odejściem Pandory i Amedeo coś w Mariusie pęka, coś, co już nigdy nie będzie takie samo.
Powieść jest także studium wielkich wampirzych rodziców, Akashy i Enkila, którzy zasiadają na swoich tronach, nieruchomi i potężni, przez całą książkę.
„Krew i złoto” to piękna powieść o najpiękniejszym wampirze. Wraz z „Królową Potępionych” jest to moja ulubiona i najbardziej ukochana Kronika.